Pójdźmy dalej: osoba, która zostanie obdarowana nasadą włosa z cebulką, będzie wzbudzała zazdrość osób, które otrzymają dwa dalsze, zwyczajne odcinki. Mieć cebulkę, to jakby mieć wędkę i krowę dojną jednocześnie. Można sobie hodować włos choćby metrowej długości.
Ten, kto dostanie końcówkę - zszarganą farbowaniem, a, nie daj bóg, rozdwojoną, będzie miał słuszne pretensje do pozostałej trójki.
A to nie koniec darcia pierza! Jesteśmy o włos od wojny! Wiadomym jest bowiem, że lokowaci chcą mieć włosy proste, a prostowłosi kręcone. Niesprawiedliwość i tu zagląda nam w oko. Włosa kręconego w jednostce długości jest więcej niż włosa prostego i to kolejny powód do kłótni. Włos blondyna jest cieńszy od włosa bruneta i znowu powstają niesnaski, bo blond pukli wchodzi więcej wagowo.
Tak czy owak, ciągle źle.
Dlatego nie dzielmy włosa na czworo. Zagrajmy w brydża!